Agnieszka Charuba
fotografia dokument intuicja

Biały Lis

Mój Biały lis zrodził się z Odwagi.
tego dnia czekał na mnie w przeszywającym zimnie, 
na samym środku zatrzymanego w lodowym paraliżu jeziora.
nieporuszony. zawieszony w bieli. 

Jeśli zwierzęta Mocy istnieją 
to pojawiłam się tuż obok jego Sanktuarium.

Rybacy ze świdrami, wwierceni w pejzaż, niewidomi mędrcy skupieni na celu.


Prawie naga nad przeręblem stałam się jak te tafle lodu, między które miałam za chwilę wejść. przezroczyście krucha, sztywna i niepewna.
Zmierzenie się z własnymi słabościami jest okrutnie obnażające. 
Tak. przegrywałam. 
Nie z lodem, nie z wejściem. Ze sobą. Z lękiem o stratę, tego co moje, oswojone, wewnętrzne. 
Zrobiłam krok w tył, odwracając się zamknęłam oczy.

Gęste powietrze od ciszy. Rybacy zasnuci już białą kurtyną.

W nordyjskich podaniach zorze polarne powstawały dzięki lisom polarnym, które gdy  zahaczały ogonem o szczyt góry wytwarzały iskry. Te ulatując tworzyły zorze polarne. 
Plemiona nazywały je „lisimi ogniami”.


I wtedy w tej gęstwinie mrozu, w tym braku, tej wewnętrznej pustce, biorąc łyk zimnego powietrza poczułam Iskrzenie.
przez chwilę delikatne, jak znajome mrowienie, a potem całą flarę obcych drażniących moje ciało sygnałów. 
to rodziła się odwaga. Biała, lisia odwaga.


auryczne połączenie
samo rozpoznanie, 
zimne ognie pewności 
siebie
Zanurzona w rozpuszczonej zorzą
czarnej toni oka lodu.
w Prześwicie.

Pusty krajobraz. Przy brzegu jest zawsze dno, szelest trzcin, czubki palców i końcówki włosów białe. lis. płatki śniegu. Jest płytko i bezpiecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

zapraszam cię do swojego świata
Mój plan zdjęciowy tworzy się sam, Jest pomiędzy.
moje spojrzenie, to spojrzenie wewnętrzne